[ucieknijmy na skraj świata]
ucieknijmy na skraj świata
nie zważając na deszcze
nie zważając na burze
pędźmy z wiatrem przez miasto
zaklęte w szarym konturze
który już nie odpycha
już nie budzi odrazy
za nami nikt nie zatęskni
świat swymi sprawami oddycha
i ledwo zipie...
daliśmy radę pokonać
samotność i rozpacz i ludzi
a dzisiaj wszystko się sypie
z rumorem na nasze głowy
upada dach betonowy
i szkoda, że na świata końcu
musimy stać sami nieżywi
w martwego dnia martwym słońcu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.