Upadek hegemona
Przechodziłeś obojętnie obok ludzkich
krzywd,
nie widziałeś, jak się rodzi, wokół ciebie
zło.
Brudną łapą dotykałeś, krwią tętniących
ran,
odwracając dumną głowę, od tonących
słów.
Własnym myślom zabroniłeś opuszczanie
krat,
zapomniałeś, że za ścianą, gdzieś się czai
lęk.
Jeszcze jeden, w twardym wyrze, chłodny
minął dzień,
tępym nożem, kilka ciosów, zadał wspomnień
czas.
Własnym jadem zanieczyszczasz letargiczne
serce,
w opóźniony wsiadasz pociąg na fałszywej
stacji.
Wilczy bilet w jedną stronę, dawno stracił
ważność,
a semafor zamknął tory, despotycznych
rządów.
Komentarze (36)
Z pewnością po jego upadku wielu odetchnęło z ulgą.
Pozdrawiam.
Marek
Za przedmówcami.
Pozdrawiam.
Dobrze oddany obraz takiego hegemona, który dostał to,
na co zasłużył.
Miłego dnia życzę i pozdrawiam.
Wyraziście, o jakims nieprzyjemnym typie. Zastanawiam
się, czy w finale nie powinno być "despotycznych
żądz", albo "despotycznej żądzy"? Warto sprawdzić.
Miłego dnia:)
I tacy na koniec zostają sami chociaż niektórym całe
życie tak upłynie...miłego dnia.
zapatrzony człowiek tylko w siebie nic nie widzi i
tak obrasta i zarasta obojętnością na dobro zionąc
jadem ...