Walka z życiem...
Chciałabym być twym szeptem,
narodzić się po zmroku
a rankiem nie umrzeć....
Być twym wzrokiem
i karmić się widokiem
wschodzącego słońca...
Stać się dotykiem....
nieosiągalnym...
nierealnym?...
Pytasz jaka jestem...
Sama nie wiem....
Kiedyś byłam czysta
niczym nasza gwiazdka...
potem upadłam cicho
i niewidocznie....
Jaka teraz jestem....
Ty mi powiedz...
Gdy rankiem się budzę,
boję się otworzyć oczy...
życie mnie przeraża...
Jestem zbyt słaba by walczyć,
zbyt silna by się poddać...
Jestem już taka zmęczona...
...może to właśnie ciebie potrzebuję
by pokonać demony...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.