Wciąż zakochany
Wciąż zakochany
Moją niezmiennie tyś ukochaną,
Bo się nie budzę przy tobie rano,
Nie widzę nigdy w demakijażu,
Ani much w nosie, ani grymasów;
Nie słyszę zrzędzeń na niedostatki,
Że źle wychowuję nasze dziatki,
Że nie masz znów co włożyć na siebie,
Że byłoby ci z kim innym lepiej,
Że się przeze mnie szybko starzejesz,
Że całą już straciłaś nadzieję.
A ja ciągle w tobie zakochany,
Gdy wychodzisz z przeciwległej bramy
I roztaczasz woń kobiety cudną.
Nie ciekawym czy w domu masz brudno,
Czy czysto, czyś panna, czy mężatka,
A najmniej już o twoich wydatkach.
Nie znam, śliczna, życia twego prozy,
Więc z miłością moją nie jest gorzej.
I nie opuszcza mnie zadurzenie.
No, chyba, że się z tobą ożenię.
Andrzej Kędzierski, Częstochowa
19.08.2013.
Komentarze (9)
Zaskoczyła mnie ironia w zakończeniu :) Ale bardzo
fajny wiersz :) Pozdrawiam :)
zauroczony, podoba mi się, pozdrawiam cieplutko
chyba trochę przesadzasz, kochany...
Nie ma na co czekać, pod ołtarz. Pozdrawiam
Super! Taki mąż to skarb (chyba, że po ślubie zmieni
zdanie o swej lubej?) ;D Uszanowanko!
dobre ...chyba że się z tobą ożenię ...wtedy zacznie
się zrzędzenie .... tak często bywa :-))))))))
pozdrawiam:-)
No, no. Wszystko może się odmienić.
To po prostu zauroczenie.
:))
Nie słyszę zrzędzeń...to anioł nie kobieta.Pozdrawiam.
Z uśmiechem pozdrawiam:)