Wenus z Milo
Moja nieznajoma
Jak ocean w swych pragnieniach szalona
Z włosem rozwianym
Piękna niczym matka ziemia
W kształtach swych powabna
Niczym Wenus z Milo
Rubens ją malował
I jak to się skończyło
Ona pozostała jego już nie było
W swoich ruchach jest powabna
Niczym łania w biegu
Pierś jej tak faluje
Że mi brak oddechu
Wtulił bym się
Między te cudowne wzgórki
Zatopił bym w nich usta
I swoje pazurki
Języczkiem ją pieszczę
Poznając geografie jej ciała
Zbliżam się do rajskiego ogrodu
Gdzie czeka mnie rozkosz i chwała
Zaprasza mnie bliżej
Ofiarując muszelkę mi w darze
Cóż ja z nią uczynię
Za moment się okaże
Zbliżam swoje usta
Języczkiem ją głaszczę
Moja nieznajoma z rozkoszy aż klaszcze
Delikatnie obejmuje me członki gorące
Uda ma cudowne i bardzo nęcące
Czuję jej namiętność
I to co się w środku jej dzieje
Świat się kręci coraz szybciej
Ja za moment oszaleję
Bierze w swoje usta
To ,co jej największą rozkosz daje
Zerkam w tym kierunku
I już mi z wrażenia włos na głowie staje
Wsuwa w swe usteczka
Których smak poznałem
Nową kostkę czekolady
Którą jej ofiarowałem
Komentarze (4)
wiersz śmieszny :) bo zmienia się w ostatnich
momentach ;) ale sympatyczny, kostka czekolady a może
doprowadzić do takiej ekstazy? ;) pozdrawiam.
Wiersz jest prze słodki ( jak ta kostka czekolady ;] )
Pozdrawiam i życzę dalszej weny twórczej :)
Nie zgodzę sie z poprzedniczką. Wiersz, a raczej ten
utworek jest ...prymitywny. Brak mi słów, by opisać,
co jestzłe: począwszy od pomysłu, na wykonaniu
skończywszy. Pozdrawiam.Powodzenia.
Gra uczuć, zmysłów i słów. Przeplatających się z sobą
ja warkocz młodej dziewicy, delikatne, niewinne...