Wiatr
Wiatr nad morzem się wzbudził
bawił się tam igraszką fal
na ich grzbiecie dopłynął do brzegu
morze porzucił, na plaży usiadł
Najpierw - zbadał okolice
miasto, spodobało mu się
można tam pozamiatać ulice
a kurzem, w okna rzucić, na złość pań
Albo zatańczyć sobie oberka
z drzewami, które mają już ze sto lat
kapelusze pozrywać mężczyznom
kobietą spódnicę podwiewać – o tak
Drzewa tańczą ociężale
gałęzie fruwają tam i tu
konary skrzypią, huczy wiatr
diabelski taniec niechaj trwa
Nie ważne że łamią się konary
w obrocie, gdy tańczy wiatr
szpaler drzew kłania się w tańcu
do samej ziemi, jak na pas
Gra huczna muzyka
wiatr wieje na sto trąb
gałęzie lecą, łamią się
a wiatr jeszcze woła,
niech taniec trwa...
A gdy już skończy się wiatru muzyka
drzewa odetchną, pójdą spać
wiatr wróci nad swój morza brzeg
by dalej berka z falami grać.
Leszek K
Komentarze (3)
Co do formy to się nie wypowiadam, są lepsi. Mnie
urzekłeś obrazem , który namalowałeś swoim wierszem.
Dzięki, wiem ze mam duże braki stylu...
Wiersz zasługuje na chwilę zatrzymania przy
nim.Drzemie w Tobie duży potencjał twórczy.Musisz
jeszcze duzo się nauczyć, ale nie przestawaj pisać
dalej. Widzisz- poeta nie moze mówić jezykiem prozy.
Musi wyrazać rzeczywistośc w innym wymiarze. Nie mozna
wybaczyć , takich wersetów które mówią- słońce -
swieci a deszcz pada.
Zajrzę do Ciebie jeszcze....