Widmo
Na groby szare i cierpienia ludy
Przewraca się wiatr i szumi w oddali
Kłębi się tuląc pamiętne ciała
w oczekiwaniu na Bożą łaskę
Róża paniczna niegdyś położona
teraz upadła z czasem bez pamięci
By stać się pokarmem dla tegoż wiatru
Głośnym oddechem wiatru szarżujesz
Nie dajesz spokoju, ciekaw, co
czujesz...
Gdy tak przemierzasz mile suchych liści
Potęgą wielką nad nimi władając
Jaką Ci rolę odegrać dano?
Widmem Ty głośnym i cichym zarazem
idąc bezpamiętnie w przeróżne kierunki
mając nadzieję na cel jakiś trafny
Bezbarwnym stworzeniem Tyś stał się
...i będziesz
Po dźwięku Cię poznać, i po lęku wtedy
Szeptem pokaźnym przekazujesz hasło
By nowym stworzeniem móc się opiekować
Na pustym polu obsypanym drzewem
kręcisz się wkoło, by odmówić pacierz
ostatnią modlitwą poratować raczysz
I krążąc za nim odpowiadasz słodko
Kojąc myśli płaczące
"nad grzechem świata, z którego
odchodzi"
A ręka boska, co zazwyczaj karze
Pełna humoru, dziś spokojnie mówi
Ażeby grzechy swe wydał teraz
I spokojnie rządy sprawował w niebie
Poniżej na ziemi naszej
Los przewodzi szeptem doskonałym
Gdzie indziej szumi i hałasuje
Ale swą misję wypełniać musi
Bo jej nie dano wchodzić
do świętych bram raju
Modłem pomoże, duszy w niepokoju
a ciało posępne minę krzywi w dole
Gdy dzwony zabiją, pojawi się znowu
Ponętny wietrze... swą dziwną melodią
Wpływając na umysł, choć martwy cały
myśląc duszą, popiołem późnym
I patrzeć na widmo-
jak z góry, z niebiosów
kogo tym razem sen wietrzny dopadnie
Aby przekazać znowu...
swój oddech pokoju
Komentarze (1)
Swietny wiersz. Masz talencik Korchez. Oddaje glosika.
Pozdrawiam i czekam na wiecej wierszy.