Wiecznie żywy...
Udzieliłem kiedyś grzecznej odpowiedzi,
że jak ktoś nie umie – niechaj cicho
siedzi
i jak pisze gnioty bez sensu, znaczenia,
to niechaj „twórczości” innych
nie ocenia.
Bo przyznajcie państwo: czy to nie jest
chore,
kiedy ślepy, głuchy, pragnie być
doktorem
i jak nie potrafi dobrze zdania sklecić,
pragnie tu piszących w pisaniu oświecić?
Kiedy byk na byku i bykiem
pogania…
taka mizerota uczy nas pisania?
Myśli, że jak dostał wyżebrane głosy,
to dla Bejowiczów będzie już herosem?
Czy nie lepiej chłopcze udać się do
szkoły,
stamtąd wyszli ludzie, choć weszli
matoły
i dziś piszą wiersze ( nawet tu na
Beju),
że niejedna krzyknie z zachwytem – o
jeju!
Jeżeli zaś pragniesz kogoś skrytykować,
to pamiętaj o tym, że trzeba miarkować
w swoich wypowiedziach, w tym co się
wypowie.
Lecz jeżeli jesteś cienki w mowie,
słowie,
lepiej odpuść sobie i nie wszczynaj
wojny
i pisz swoje bzdety, a będziesz
spokojny,
że Cię nikt nie ruszy, no bo szkoda
pióra.
Ty będziesz na TOP-ie w chmurach i
laurach
dostaniesz moc głosów (takich
wyżebranych),
będziesz podziwiany – chociaż nie
czytany
i będziesz wesoły, radosny, szczęśliwy,
jak towarzysz Lenin! Będziesz wiecznie
żywy!!!
Komentarze (2)
Zofia255:) Miło, że się zgadzamy :)
Również popieram. Bardziej cenię komentarze od
czytelników czujących poetyckiego bluesa i
posiadających choćby minimalną wiedzę o warsztacie niż
np. same emotikony...