***
słyszę mój krzyk
metalowy brzęk kluczy
słyszę twoją obecność
szelest krwi w arteriach
biegnących pomiędzy poszczególnymi kaflami
podłóg i ścian
palce wędrują po białych klawiszach
fortepianu
słyszę twój dotyk, jak muzykę
oślepłego wirtuoza
słyszę krzyk poezji
wirującej w ciemnościach
otrzepującej się z wosku
rozwrzeszczanej władczej świecy
słyszę kroki potwora, który
jest tuż
przy mózgu
metalowy brzęk kluczy…
i
mój jęk
a potem już nic nie słyszę
tylko on
słyszy
i rzeźbi w obszernej przestrzeni
cierpienia
grafikę
swojego autoportretu
bawiąc się w berka z lustrem
jak Rembrandt
Komentarze (7)
Oj, to naprawdę kawałek dobrej poezji:)
Mogę powiedzieć tylko: BRAWO!BRAWO!BRAWO!
twoje wiersze Marto.to odmnienośc to tak jak bym
otworzył drzwi do trzeciego wymiaru...wiersz wart aby
dodac mu tytuł...aby miał swoje miano...pozdrawiam..
ja przeciwnie do Jolla autoportret cenię bardziej -
zwłaszcza ten Haamerszona van Rijn, w swiatłocieniu -
wiersz jak zwykle 6/9 duży kaliber o.759!
zostawiam plus.Słowo "autoportret" zamieniłbym na
"samouwielbienie"bardziej wymowne i dosadne
Szkoda że nie ma tytułu...wiersz musi mieć tytuł. Jak
zawsze intrygująco piszesz. Jestem na tak
nieźle Marto. pozdrawiam ciepło :)