***
Kazdego dnia Nasza Mama
Co noc w poduszke cichutenko szlochala
Lzy po kryjomu musiala ocierac
Za toba ojcze z tesknoty plakala
Dzieci wasze (nas) byly pod jej opieka
Bos ty ojciec zbladzil
w slepa sciezke lasku nieprzyzwoitego
Odchodzac w glebine jej cienia
Wsiakles w smak zdrady zniszczenia
Wyjezdzajac z kraju
Uciekales przed skutkami swego sumienia
Myslac iz to koniec zyciowego bladzenia
Pierwszy roczek spokojnie minal
A tys powrocil w dawna studnie zdrady
upojenia
Po latach prawda sypie ci w twarz
Kazdego dnia karzac patrzec na ulicy
Najmlodszej Corce prosto w jej twarz...
Komentarze (2)
Przejmujący, piękny wiersz, jestem pod wrażeniem!
Dzieci najgorzej przezywaja rozstania rodzicow