Wiosenne pączki bzu tamtejszych lat
Budząca miłośc wiosenna...
Jak dwa pączki bzu tamtjeszych lat...
przemierzali w przyjaźni piekny świat...
Tymi pączkami było dwoje dzieci...
ktore nie wiedziały co im los w dalszej
przyjaźni los uswieci...
Po czterech cudownych latach dotarło do
nich fakt,
że są dla siebie stworzeni mimo młodych
lat.
Bestrosko chodzili na długie spacery
za rece sie trzymając przychodzili do
szkoły...
Aż w końcu sen sie skończył,
rozmył sie jak rozmył jak bańka
mydlana...
wszystko sie skończyło- ze smutkiem Ona
powtarzała...
Powod był jeden, pojawił sie ktoś
trzeci...
kto wszytko zepsuł, świat ciemnością
przyśmiecił...
I straszna tesknota chwyta wieczorami...
wspomnienia wspolnych chwil i oczy
zapłakane...
Dążenie do tej jednej zbawiennej odpowiedzi
Dlaczego nade mną słońce już nie świeci...
Dla Anusi...specjalna dedykacja...:* Dany zrozumie i wroci do Ciebie... trzymam za to mocno kciuki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.