Wiosenny wietrzyk
Z południa przyfrunął ciepły zefirek
delikatnie połaskotał szyję,
wywinął ekwilibrystyczne kółko
jakby był młodziutką jaskółką.
Ochoczo figlował z włosami,
rozdmuchiwał kurz pod stopami.
Zalotniś, lekkoduch wiaterek
całował uszko czułym szmerem.
Uwielbiał hasanie z obłokami
nadymając żagle pod niebiosami.
Jak torpeda pionowo pikował,
aby w spódnicach pobuszować.
Uciekał prędko lotny niecnota
goniąc kapelusze wprost do błota.
I, przebrał miarę swawolnością
sam władca Eol huknął groźnie.
Speszony wyszeptał w przelocie
jestem wiosennym gościem.
Komentarze (13)
aby do wiosny:)
Bardzo ładny, lekki i zwiewny wiersz, jak ten wiosenny
wietrzyk :)
Czas, by się tu ten zefirek zadomowił, niekoniecznie
buszując w spódnicach, choć może je należy
przewietrzyć...? ;))
lLekki jak zefirek twoj wiersz tutaj plynie
Czułam go dzisiaj.Bawił się ze mną w grę - ty
zgrabiaj liście a ja je będę rozrzucał.Było
wspaniale.+
Psotnik jakiś wesoły.
I wniósł ten zefirek nastrój wiosny na beja. Napisałaś
to bardzo bardzo zwiewnie.
Intrygujące, zefirek buszujący w spódnicach. Czyżby
był on świeżo po lekturze Salingera?
Frywolny ten zefirek o zgrozo, gdyby tak jeszcze
buszował w szkockich spódnicach ... Wszak zefirek jest
rodzaju męskiego.
A to szaławiła.. :-)))
Wiosenny rozrabiaka
To wiosna to sprawiła,
Że w końcu dał drapaka.
A to rozpsotnik !
Biała Dama bawi sie słowami romatycznie i
eterycznie-poczułam wiosnę całym ciałem po
przeczytaniu Twojego wiersza.Bardzo ładny.
Aż go poczułem na sobie i za to dziękuję Tobie.
Oj jak miło poczuć ten wiosenny wietrzyk... :)