Własne piekło
Duża łza zadrżała na krawędzi oka ispadła
na kartę. Czuła się taka bezradna , lecz
pisanie zawsze wywierało na nią kojący
wpływ. Wiosenna radość, mieniąca się w
oczach ustąpiła miejsca jesiennemu
smutkowi, kiedy miłość do niego legła w
gruzach. A była to miłość gorąca i
intensywna jak blask słońca. Serce ,
wzbiło się na wyżyny, by potem spaść i
cierpieć. Miała wrażenie, że ktoś wyrwał to
serce z piersi, zgniótł je, otrzepał, a
potem niedbale wepchnął na dawne miejsce.
Dotarło do niej, że kochając przez wiele
lat miotała się jak w sieci bardzo
sprytnego pająka, całkowicie
nieświadoma jego fałszywej natury. Z dnia
na dzień, jego serce stało się zimne i
nieczułe. Poczuł wiatr zmian szumiący za
oknem, spojrzał w jej skamieniałą twarz
starannie maskując swoje uczucia,
i już go nie było. Usłyszała odgłos
włączonego silnika, ukryła twarz w dłoniach
i gorzko się rozpłakała. Odszedł bez słowa
wyjaśnienia. Czuła się upokorzona ,z
uczuciem pustki szarpiącej serce. Budząc
się co rano, z wysiłkiem spychała bolesne
wspomnienia w głąb podświadomości.
Przerażające poczucie straty, powodowało,
że ciągle tkwiła w swoim własnym piekle, do
którego nikt nie miał wstępu i nie był w
stanie pomóc. Pogrążona w bolesnym
milczeniu, z całego serca pragnęła mu o
czymś powiedzieć, szukać wsparcia, i łapała
się na tym,
że już nie może do niego zadzwonić. Czuła,
że nigdy więcej nie zdobędzie się na to,
aby kogoś pokochać. Siedziała bez ruchu, ze
wzrokiem utkwionym w przestrzeni,
wspominając, podobna do
kruchej łódki, miotanej falami wzburzonego
morza. Ale i wspomnienia
już blakły jak pączek róży, zasuszony w
książce z nadzieją, że w ten sposób
blask słońca powróci. Niestety, nic z tego.
Zimą , spomiędzy kartek wypadną już tylko
zeschnięte, zbrązowiałe płatki. Nie wraca
nic.
Tessa50
" aby lżej nam było dźwigać własne brzemię,
najlepiej jest wziąć na siebie cudze" -
Paul Cook.
Komentarze (19)
Czas goi i zabliźnia rany...pozdrawiam :)
:-)
Można popłynać, ale takie smutne obrazy przekazujesz.
Dla mnie piękny. Brawoo.
Tereso - jesteś wielka chylę czoła
Tak bywa, z perspektywy czasu, ktoś za którego można
byłoby uciąć sobie rękę, okazuje się zupełnie kimś
innym.
Wychodzi nagle jego czarne podniebienie i
brudna-prawdziwa natura.
Wtedy szok i rozpacz.
Tylko się z tym pogodzić...nic więcej.
Tylko to takie trudne...
Przeurocza, piszesz o uczuciach, o bólu i
rozdarciu-pięknie to robisz.
Pozdrawiam serdecznie:))
"Nie wraca nic" tak, to prawda, ale przecież
wszystko też może się zdażyć :-) pięknie Teresko :-)
Kojący wpływ pisania, o, żeby tak wszyscy potrafili
rozpuszczać swój ból, świat byłby doskonalszy. Też
uważam, że robisz postępy, więc mimo iż "Nie wraca
nic" to jest nadzieja na coraz doskonalszą prozę i
ukojenie w sile, w prawdzie i wierności sobie samej.
Pozdrawiam Tereniu.
Witaj Tesso. Wzruszająca opowieść. Kiedy zacząłem ją
czytać przypomniał mi się mój list, który kiedyś
pisałem łzami. Myślałem wtedy, że serce mi pęknie
bowiem straciłem coś bez czego nie mogłem żyć, czyli
miłość. Czułem się dokładnie tak jak tutaj opisujesz.
Pozdrawiam Cię Tesso :)
Witam:) lubię Cię czytać :)
masz SWój styl czyta się to jak wspaniały romans:)
pozdrawiam serdecznie:)
+++++++++
Witaj Teresko - wiersz jak zawsze bardzo ladny i
wybacz, ale musze Cie pochwalic wbrew temu co mi w
komentarzu napisalas. Piszesz wspaniale i jesli wydasz
tomik ze swoja proza to chetnie jeden z pierwszych
rezerwuje dla siebie. Moja zona bardzo chetnie czyta ,
a jak ona jest zachwycona to ja nie mam nic do
powiedzenia. Piszesz naprawde fajnie. Wczoraj
wstawilem moj wiersz tylko na probe, gdyz mialem
problem z wejsciem na beja, ale wycofac nie moglem, co
weszlem na internet stawal mi komputer, wiec
zostawilem.Pozdrawiam
Witaj. ciekawy wzruszający tekst znajome klimaty
...Pozdrawiam
Jak zawsze pięknie i choć się powtarzam,
cóz mam napisać, skoro tak uważam!
Pozdrawiam!
Tess powinnaś napisać powieść z takim talentem
literackim.
..... + ..... :-) Piękny....jak wiele w nim
bólu i łez...morze...