Wspomnienie...
Zamykam oczy chcąc przywrócić obraz
przeszłości lecz…
Staję w progu domu składając hołd nadziei
wschodzącemu słońcu
Pierwsze promienie wschodzącego dnia
Odbijają się od bieli mej twarzy
Rozświetlając przestrzeń
Przeszywając mgłę
Zbiegam schodami wprost do Dzieciństwa
Raju
Idziesz …
Jak co dzień zrównujesz ze mną krok
Zatapiam się w ciszy
Gdy łzy poranka koją me stopy milczące
Zaczekaj!
Wołam
Odwróciłeś głowę patrząc ponaglająco
Już chciałam biec
Gdy nagle przystanąłeś na rozstaju dróg
Tak chciałam zapomnieć
Lecz nie zostawiłeś mi wyboru…
Siadam pod koroną Pradziada tuląc Cię do
stóp
Spójrz !
Ta błękitna wstęga wśród morza turkusu
Nie!
Nie daje już ukojenia…
Ciii … słyszysz ten głos?
Nie!
To tylko wiatr cytuje szepty obcych
ludzi
Jego oblicze….
Widzisz je?
Nie!
To tylko słońce złudnie daje nadzieję
nierealnym marzeniom
Ten dotyk…
Zrywam się obracają twarz
Lecz to tylko liść
Podarunek losu
Zniewolona rozszarpuje niewidoczne więzi
Chcąc uwolnić się ze szpon bezlitosnej
śmierci
Lecz przegrana upadam na twarz
I tylko wyję
Opamiętuje się słysząc Twój gniew
Masz rację czas przyniesie ukojenie
Nadszedł kres…
Jeszcze tylko raz musnę wzrokiem Krainę
Niewinności
Robię krok podając dłoń teraźniejszości
Lecz Ty nie dajesz mi odejść
I skomlesz o czas
Cicho Rex!
Bo spłoszysz resztki ocalonych wspomnień
Twoja śmierć odebrała mi tak wiele Bracie...pozostawiając tylko wpomnienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.