Względność
Pokrętnie mi, kosmicznie.
Takiego przyciągania Einstein nie
przewidział.
W karuzeli pomysłów - nic się nie
przebija,
to chyba nieważkość,
nieważność,
nie(po)myślność.
Kręci się i plącze siedemdziesiąt siedem
zmysłów.
Jestem muzyką, wodą płynącą z kranu,
naddźwiękowym samolotem, skałą, lasem
na który patrzę, rozdeptaną łąką,
źdźbłem, które zacznie się podnosić.
Co jest prawdą, co snem, co to
rzeczywistość?
Jestem, czy mnie nie ma?
Serce pulsuje we wszystkim i w niczym
zarazem.
Znikam w nietutejszą przestrzeń.
Wnikam w nienazwaną wielkość.
Moje małe ja – dryfuje.
Moje duże ego – chce do brzegu.
Zapomniałam początku.
Nurzam się w nieskończoności.
Nie ma granic. Nie ma kształtów.
Nie ma tego - co myślałam, że jest.
Komentarze (35)
Lubię zagadnienia astronomiczne i fizyczne też ten
wiersz bardzo się podoba.
Intrygująco nieco.
Pozdrawiam :
Bezwzględnie względność.
Pozdrawiam
Fajnie fruwasz :)) A poczemu 77?
Nawet ten kto twardo stąpa po ziemi czasami może w
myślach i w życiu się pogubić.
Ciekawe rozważania,
serdecznie pozdrawiam :)
marcepani, zawsze chętni się u Ciebie zjawiam — gdyby
nie ten wszechobecny i notoryczny brak — brak czasu.
Memłanie nie musi być konotowane wyłącznie negatywnie
— tu konkretnie wyczuwam potrzebę wchodzenia bardzo w
opisy. W zasadzie brakowało mi w odczycie przede
wszystkim jednego — klimat się nie udziela (ale to mi
— inny odbiorca inaczej odczyta), ma niespokojny
zamęt, powodujący, że ma się ochotę na indywidualne
opracowanie tego, co się przeczytało. BTW:
interpunkcja ciut kuleje. Pozdrawiam i dobrego
tygodnia Ci życzę....
Osso, miło, że zajrzałaś - osobiście uważam, że to
jeden z moich lepszych tekstów, nie widzę tu memłania,
ani zbyt wielu słów - pisałam go w dla siebie dobrze
pojętym natchnieniu i stanowi świadectwo na pewien
stan pogubienia (chwilowego) konkretnego w pewnej
przestrzeni i czasie - taki fragment "przerabiania",
"trawienia" zassanych informacji - a puento to efekt
"przemiału" - Pozdrawiam, miłego dnia i zaglądaj
częściej :)
Mam wrażenie po lekturze, że podmiot liryczny stale
się weryfikuje! W jakim celu? Czy po to, by zagubić
się w chaosie systematycznych ocen? Ocen, które
okazują się podważalne, a ich względność oznacza tylko
tyle, że nie ma pojęć zadekretowanych na zawsze, bo —
zawsze, nie istnieje. Oblicze teraźniejszości zmienia
się w zastraszającym tempie. Razem z upływem lat coraz
mniej przypomina przeszłość, do której byliśmy
przyzwyczajeni, a znaczenie faktów, bezdyskusyjnych do
wczoraj, dzisiaj jest już niepewne. W moim odczuciu, w
tekst wplątał się masywnie chaos (memłaj taki,
cieknący przez palce, sączący się obojętnie i
niedbale), dodatkowo podkreślający cały rozgardiasz
wymową puenty — i tu znów zaczyna się umowność, czy
same kryteria ilościowe są nośne, i po ile weryfikacja
jakościowa pozwoli iluminować (choćby we własnym
rozumie) te wszystkie niuanse bytu! Tutaj powątpiewam
w zasadność wielu (zbyt wielu) słów. Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz, zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie :)
fenomenologicznie
to nie krytyka, tylko odbior osobisty. Ja za malo
wiem, zeby krytykowac, pisze, co odczuwam przy
czytaniu. Tez nie uwazam, ze tekst jest nieudany.
Pozdrawiam!
Bardzo intrygujący wiersz i przesałanie. Zatrzymujesz
Marcepanko. Myślę, że wielu z nas się nad tym
zastanawia kim i czym jest w realiach życia i jako byt
w szechświecie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za czytanie :) i pozdrawiam wszystkich moich
gości :) Leno - krytyka sprowadza autora z obłoków
:)
treść zatrzymuje, lubię takie...
ja czesto "ciebie" czytam ale dosc trudno mi
komentowac Twoje teksty. Ten tu jest dla mnie odbiciem
chaosu (wlasne ja tonace we wszechswiecie), mysl ta
gubi sie tu w elokwentnych opisach, brak symboli
(ktorymi ja zyje), co nie znaczy ze tekst ten jest
slaby bo zyje "nowoczesnymi" porownaniami jak np. ta
woda z kranu. Brakuje mi porzadku i ciezkosci tutaj.
Pozdrawiam