...Z nicości w nicość...
Myśli, które nachodzą, gdy pustka staje się jedynym możliwym wyjściem...
Zwodzonym mostem przeszłam
próg między Tobą a nicością
Coraz bliżej byłam
spaść w otchłań dręczących wspomnień
Łapałam się kurczowo
lin cienkich i słabych jak ja sama
atrapy jedynego ratunku
długo szłam drżąc
by nie spojrzeć w dół
nie obejrzeć się za siebie...
Na karku oddech minionych chwil
jak monstrum, które nie chce odejść
cień wlekący się niezmordowanie
przy boku krok w krok...
Zamykałam oczy lękając się słabości
pod powiekami jednak uparcie
wracałeś Ty
niczym puszczany wciąż od początku
-choć urywkami-
długi film...
Ja oszalałam, rozumiesz?
Tyle czasu iść przez most
głodna i spragniona opadałam z sił
marzyłam
tam gdzieś na końcu musi być
ukojenie!...
Choć na czworakach już
ledwo żywa
przeszłam
co widzę? Ciemność...
Zatracenie.
Dla mojej przeszłości.
Komentarze (6)
Nie można zatracać się, trzeba ufać, podnosić się
choćby setki razy... W końcu czeka nas za to nagroda.
Dobra dedykacja dla przeszłości, pożegnanie,
rozliczenie się - w formie monologu - bo dialog już
niepotrzebny i bez sensu! Pustkę zdałoby sie pogonić!
Poetycko opisany stan pustki i zagubienia. Gdy z
niego wyjdziesz, odnajdziesz sens swego istnienia. W
życiu człowieka bywa wiele takich mostów. Pielęgnuj
marzenia one nadają sens naszemu życiu :).
Duzo smutku, tragedii i zawodu w Twoim wierszu. Zycie
sklada sie tez z innych doswiadczen i warto zejsc juz
z tego Twojego mostu. Mysl pozytywnie a pozytywne
rzeczy sie zdarza - to jest moja dewiza i polecam ja
Tobie.
Bardzo mi sie podoba a szczegolnie metafory ,ktorymi
operujesz niemal po mistrzowsku przedstawiajac Twoj
stan przygnebienia i rozpaczy . A moze lepiej juz
zejsc z tego mostu i wybrac inna latwiejsza droge ku
przyszlosci...
Ciemność..zatracenie.. ale zawsze to tylko chwila,
może dłuższa, ale chwila.. później... to tylko
obojętność.. czuje podobnie.