Za lustrem
na tamtą drogę już nie wrócę
i łzy nie zmienię w czarną perłę
wieczorem palę białą świecę
niech płonie to co dobre we mnie
glina nie stanie się marmurem
gdy studnia wodą się zachłyśnie
dźwięczą tak dziwnie słowa które
prawie wyblakły w starym liście
ich treść rozdziera i pochłania
choć posmak mają wciąż słodyczy
i tylko przestrzeń jest ta sama
jak pies bezpański taki niczyj
Komentarze (28)
Nie wstydżmy się piękna i tego co w nas było i jest
tkliwe. Wg mojej filozofii, Poeci w głębi duszy są
kobietami...... :))))))))
Odczuwam w tym wierszu oprócz smutku pewien
żal....Oczywiście wiersz jest świetny, ale to jak
zawsze każdy z Twoich wierszy :) Pozdrawiam.
dobre pytanie - co jest po drugiej stronie
Do rownego masz i ide mnie punkcic. Nie bede sie
powtarzac, Ty zawsze piszesz dobre wiersze, ale wez
pod uwage sugestie bomi, z pewnoscia pies bezpanski
nie dotyczy przestrzeni. Pozdrawiam serdecznie.
Wspaniale, że mogę czytać TAKIE wiersze. Płynność,
treść, rytmiczność, a rymy... super. Dziękuję
Wiersz bardzo ładny, jestem pod wrażeniem.
nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki..nawet
jeśli przeszłość powraca
bardzo mi się podoba; pod rozwagę dwie sugestie -
zamiast palę /wieczór zapalę/, aby ujednolicić czas i
w puencie /a ja bezpański, taki niczyj/ albo /ja -
pies bezpański, taki niczyj/, bo można odczytać, że
przestrzeń jest bezpańska; pozdrawiam
jak pięknie... i jak smutno... w sam raz na taki
wieczór.....
tak... nie da się powiesić starych kalendarzy, czasu
jeszcze nikomu nie udało się odwrócić.
Czytając ten wiersz, miała przed oczami jego autora...
pochylonego nad wyblakłym listem, smutnego, w dłoni
długopis drapiący kartkę niczym paznokieć rozdrapujący
ranę... nią przeszłość.
Może to tylko fikcja literacka a może nie!
Sfinksie mam nadzieję częściej zaczytywać się w Twoich
słowach pachnących niczym jesień - melancholią i
przemijaniem...
tak... nie da się powiesić starych kalendarzy, czasu
jeszcze nikomu nie udało się odwrócić.
Czytając ten wiersz, miała przed oczami jego autora...
pochylonego nad wyblakłym listem, smutnego, w dłoni
długopis drapiący kartkę niczym paznokieć rozdrapujący
ranę... nią przeszłość.
Może to tylko fikcja literacka a może nie!
Sfinksie mam nadzieję częściej zaczytywać się w Twoich
słowach pachnących niczym jesień - melancholią i
przemijaniem...
Bardzo ladny wiersz.
cholernie smutny ale i piekny!
Pięknie! Pozdrawiam!
Pięknie smutny i pięknie samotny wiersz.
Pozdrawiam:)