Zabijam Cię - część II
(...) Zabiłem
I cóż mi z tego, jeśli rany zostały.
Nie było krwi, bo ją szmatką starłem.
Narzędzie zbrodni biegało uśmiechnięte za
oknem.
Ofiara zamknięta w sobie otwarła
wnętrze.
Wytrysły niechciane pragnienia,
Łaski zatarte i braki szacunku!
Ordynarnie – z całą siłą –
zacisnąłem ranę.
Zacisnąłem ją ponownie wielką szmatą!
Fałszywych obietnic i kłamstw...
Czy mi wybaczy?
Czy ożyje?
Dla K...?
autor
ZeU
Dodano: 2006-12-30 19:19:58
Ten wiersz przeczytano 747 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.