Zamczysko
Wypalony nieszczęściem obraz na ścianie,
kilka świec i ich złotych kapeluszy,
wszystko tańczy z wiatrem
po posadzce z dębowego drzewa,
której jej stopa juz nie poruszy.
Cisza ich cieni wygnanych przez czas,
ich śmiech i lęk, i czar,
już nie wrócą - ach jak żal...
Brązowe mury stkane z minionych uczuć
wrota spłowiałe zamknęte na głucho
i tylko wieża rozgarnia chmury,
czując, że oni już nie powrócą.
W fosie księżyc moczy nogi,
cicho szumią drzew korony,
wszystko słucha, czeka, stoi
a ich twarzy czas nam broni.
Cisza ich cieni wygnanych przez czas,
ich śmiech i lęk, i czar,
już nie wrócą - ach jak żal...
Komentarze (1)
Świetny wiersz, a ten zamek chyba jak z jakiegoś
filmu... Choć całkiem ponurego. Ładnie napisane.