Niewolnica
Widzisz jej zmęczone oczy,
kiedy je wznosi ku słońcu,
kiedy jej nabrzmiałe piersi
opięte na cierpieniu krzyczą,
prosząc o sen?
Widzisz jej ściśnięty warkocz wokół
głowy,
jakże zmęczonej przez ten ciężki,
spiekły dzień,
widzisz ten jej ciernisty cień?
Pan jej wodę w chochli podaje,
śmiejąc się - nie widzi,
jak drogi jest ten jego śmiech,
nie słyszy upadających kropel potu
ścierającego jego trosk zarysy,
nie czuje udręki zniewolonej duszy,
kiedy mu niemym krzykiem
pozwala na spokojne sny.
Widzisz jej usta
i krew skrzepniętą na nich,
kiedy w bólu rodzą grymas?
Widzisz jej stopy twarde jak kamień,
kiedy dzwigają ciężar jego istnienia?
Widzisz jej marzenia i sny?
Widzisz jej wnętrze? -
Ona też chce żyć,
też chce biec
po łące w czerwonej sukience!
Ach już świt...
W łańcuchach uwięzione dłonie,
smak zmęczenia przegania sen...
- Wody, wody Panie – szepcze wypalony
cień...
I znów czekanie,
na wolności schłodzony brzęk.
A tam w bramie -
tylko śmierci jedwabny ziew.
Ona jedna gotowa stanąć w Twojej obronie
i zakończyć niewolniczy śpiew
- przyjaciółka, okrutna, ale jest!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.