Zasychające lzy
Bo życie nie jest beztroską zabawą
Gdzie śmiejące się oczy lgną w stronę
radości
Tam zobaczysz tak wiele potępionych
spojrzeń
Rozwianych pragnień i tyle zniweczonej
miłości ...
Ile zawiedzionej nadziei w każdym
człowieku?
Ile przemarzniętych bezbronnych rąk?
Ile wiszących próśb pod niebem?
Czy rozkwitnie każdego marzeń pąk?
Z aksamitnym powiewem nastrój się
przeplata
Wyścielona droga miękką ściółką i
ciernistymi kamieniami
Skryty wrzask, szukanego szczęścia
Wyłania się uśmiech, z zasychającymi
łzami
Wszystko jaśnieje barwami pastelowymi
Ustał sztorm, ucichł wiatr, zagasły wulkany
Zbudziła się gwiazda błękitu i przestworzy
Swą szanse ma ten, kto nadziejom do końca
oddany
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.