zbłąkana
wyrwana z brzemiennej nocy
skąpana w rosie święconej
drży jeszcze oddech płytki
krzyk senny nocy minionej
martwy wzrok spójrz w moje oczy
rozkołysana w mistycznej iluzji odkrycia
już zawsze nie zmieni sie nic
kęs po kęsie próbować będę życia
stłumiony śmiech duszony gniew
z okruchów percepcja wypływa
w mglistym poranku
przed lustrem stając
nie wiedząc czy jestem martwa czy
żywa...
autor
nemezis 21
Dodano: 2009-06-09 16:08:28
Ten wiersz przeczytano 446 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Obojętność myśli nieopisanych, zima goszcząca w sercu
spragnionym życia. Częste to uczucie, jakkolwiek
barwnie przez Ciebie opisane, wiersz elastyczny dla
każdego czytelnika.