zdrapki
w ostatnim akcie desperacji
poddaję się próbie ognia
odkupionego podrobami na żółto
rozdziobanymi przez szkiełka i inne
nietrwałe toksyczne związki
trzeba prze- rwać trawić i żyć
dalej już tylko z górki samo życie
ułoży się wiosną na trawie
jesienią pod laurowym liściem
anioły przyozdobią głowę
ogryzając do bólu brudne
paznokcie ubiorą w tipsy
by jutro rozbawić bogów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.