Zecer
Pan Zegarek musiał czasem wypić
i palił za dużo papierosów.
Na przedramieniu znak szczególny
zasłaniał, by nie odpowiadać na spojrzenia,
pytania.
Pan Zegarek nigdzie się nie spieszył,
słowa składał w kasztach powoli.
Nad każdym przystawał i tłumaczył:
zobacz dziecko - "popiół".
Zapamiętaj - sześć czcionek,
każda z ołowiu, ciężka. Widzisz cały
wyraz?
Jak leci w niebo, jak wiatr rozwiewa...
Teraz pokażę ci znamię. Patrz!(rękaw
odsłaniał) -
zastygały w otwartych ustach wszystkie
pytania.
A teraz muszę się napić. Polecisz?
Goniły mnie wykrzykniki, znaki zapytania
i "popiół" towarzyszył. Biegłam,
jak tylko mogłam najszybciej.
Pan Zegarek przecież czekał.
Nie chciałam, żeby kaszty sam dźwigał -
ołów jest ciężki, można mięśnie
pozrywać.
Komentarze (74)
No wlasnie. Zecer, drukarz ....dlaczego
zegarek...zupelnie mi nie pasi ten zegarek, albo nie
rozumiem. Pan Drukarz. .....a nie. juz nie mow. sam
zrozumialem. BENE.
podobno numery są anonimowe, podobno odczłowieczone.
Jeśli jednak każda cyfra reprezentuje jakąś literę
można by się było sporo naczytać. Żeby odpuścić można
poczytać książkę telefoniczną, zmęczyć się i dać
spokój.
:))
zawodówka na Konwiktorskiej 4
Technikum wieczorowe - Stawki 14
Januszku - cholerka, nawet nie wiesz jak sie ciesze,
ze moja mysl, to przeczucie, co do tego nazwiska i
czasu, ze powinnam to wykorzystac - ze to
potwierdzasz. to znaczy, ze cos jarzę.
i jeszcze - maszynisci offsetowi to moi najlepsi
kumple, koniecznie musimy kiedys pogadac w temacie
farba drukarska cudnie pachnie:)
no co Ty...
mój brat, kuzyn, wuj, - maszyniści offsetowi
Januszek, teraz to sobie któregos dnia pogadamy:)
tak, tak - myslałam o tym, ze moze to nazwisko
powinnam jakos polaczyc, widzisz, kurcze dobrym tropem
szłam
moze jeszcze za jakis czas Januszku, w tej chwili nie
mam konceptu
ale jakbym czuła co i jak
dziekuje bardzo
nooo
powinniśmy wypić flaszkę
chyba także i dla maszynisty offsetowego nie odmówisz
:)
*
Znamię ; Zegarek ; Zecer -> trzy kluczowe tu słowa
tragiczna historia z przeszłości kładąca we brzemię na
całe dalsze życie
zawód który już nigdy nie powróci do łask
miernik czasu [zbieżność z nazwiskiem] powinien jakoś
to ująć
i tego 'ujęcia'jakoś mi tu brakuje
tu ten wiersz bym podretuszował
nawet
:( narażając się na picie do lustra
muszę to Ci powiedzieć.
Dobry tekst, życiowy. Zatrzymałam się u Ciebie cii_szo
i nie żałuję, jak zawsze. Pozdrawiam)
Sorki, przekonałaś mnie, zawsze byłem marny z
arytmetyki.
Tak ......to bardzo poruszający obrazek , mysle- ze
każdemu z nas zycie , przeżycia serwują blizny ,
niektórzy maja to szczęście ze goją sie szybko , bez
uszczerbku na zdrowiu , czy duszy .( i dobrze ),
trudno mi natomiast ogarnąć takie historie jak ta
ktora tak ładnie i poetycko zaprezentowalas w swoim
wierszu .uklony
Zbyszku, o co Ci chodzi? Nie rozumiem.
Pan Zegarek, rocznik 1925.
Ja - 1961.
Wiersz jest o Nim(On był w obozie), a ja tylko
leciałam po flaszkę...
Pokazywał mi jak się składa czcionki i nie tylko...
To i tak za mało, dodaj do Twoich jeszcze dwadzieścia
i wtedy mógłbym przyjąć tę historię jako przeżytą
przez Ciebie. Ale nie wykluczam, że tak było.
milasek - dziękuję bardzo, ale nie ma czego podziwiać.
Naprawdę. To tylko zapis moich myśli, pamięci. Daleko
temu do poezji.
Uczyłam się zawodu (retuszer offsetowy) w drukarni,
trzeba było przejśc wszystkie działy. Na zecerni dwa
miesiące. To było w 1979, albo w 1980 roku.
ciekawy i podziwiam
Zbyszku, ja mam 55 lat, ale tak własnie wyglądam:) To
aktualne zdjęcie, Zamieszczę całą twarz za chwilę;)na
chwilę:)))
Miałam 19 lat wtedy.
Dziekuję, że tak mnie widzisz, choc i znajomi mi to
mówią, choć ten jeden plus - młoda buzia:)))
Celinko miło, ze wiersz dociera.
burass, zefir - dziekuję