Złotomatowa
Z cyklu jej sukienki
Złota. Stroiłam się w nią zawsze.
Zaćmiła kulę słońca. Każdą.
Do rytmu skrzypiec, gnana wiatrem
tańczyła w zbożu, zgrzana, aż do
tamtego dnia, gdy serce pękło,
a matka głupich opuściła.
Ty wciąż zawiany(wietrzne piekło)
a za kołnierzem sucho. Byłam
w tym niebie. Chciałam Bogu wyrwać
gasnące pisklę. Głuchoniemy.
Wygrała czarna. Przeżyć, wytrwać.
Dziś? Noszę złote chryzantemy.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2018-10-29 11:22:50
Ten wiersz przeczytano 3159 razy
Oddanych głosów: 85
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (107)
wiersz ciekawy podoba mi się
pozdrawiam
Pomilczę bo zabolało i to mocno
Przytulam peelkę
Pozdrawiam cieplutko Ewuniu :)
Wzruszyłaś mnie swoim wierszem.
Była piękna ,chciałem ją zobaczyć,
stała tuż za mną.
Śmierć zimowego dnia.
Pozdrawiam
tyle smutku....piękny,wzruszający
Tyle smutku...wszystko pięknie ubrane w słowa
Życie jest takie jakie jest,
ileż takich chwil przeżyłem,
bliskich ciągle kradła mi śmierć,
walczyć z nią nie potrafiłem.
Piękny, smutny wiersz. Pozdrawiam.
Miłego wieczoru :)
Piękny... bardzo rozdziera serce tragedią przekazaną,
pozdrawiam serdecznie.
Wzruszająco.
Piękny w swoim smutku wiersz.
Serdecznie pozdrawiam.
smutny i ładny. :):)
To co smutne piękne jest
Piękny, smutny wiersz;)Pozdrawiam.
jastrz ma rację ...wiersz bardzo ładny tylko wyrzuć
sukienkę ...
Serdecznie dziekuje drodzy goscie za odwiedzinki :)
Potrafisz pieknie pisac o trudnych sprawach,
pozdrawiam.