Złotomatowa
Z cyklu jej sukienki
Złota. Stroiłam się w nią zawsze.
Zaćmiła kulę słońca. Każdą.
Do rytmu skrzypiec, gnana wiatrem
tańczyła w zbożu, zgrzana, aż do
tamtego dnia, gdy serce pękło,
a matka głupich opuściła.
Ty wciąż zawiany(wietrzne piekło)
a za kołnierzem sucho. Byłam
w tym niebie. Chciałam Bogu wyrwać
gasnące pisklę. Głuchoniemy.
Wygrała czarna. Przeżyć, wytrwać.
Dziś? Noszę złote chryzantemy.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2018-10-29 11:22:50
Ten wiersz przeczytano 3153 razy
Oddanych głosów: 85
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (107)
Czytając, zapomniałem że byłem
już wcześniej u Ciebie.
Wzruszyłaś mnie dogłębnie i mogę
tylko milczeć
Serdecznie pozdrawiam.
Piękny, smutny wiersz.
Dobrego wieczoru Stello-Jagódko:)
Witaj,
to bardzo skomplikowany i smutny tekst.
Ale życie nie jest inne - czasem...
Poezja jest po to, aby rejestrować to co radosne i to
co smutne.
Zatem tekst bliski życia.
Z pozdrowieniami.
podziwiam pozdrawiam
Mocny wiersz. Daje do myślenia.
Niebanalnie, poruszająco.
Głęboko poruszający nietuzinkowy wiersz
Podudza do refleksji.
Moc pozdrowień pozostawiam.
świetna treść,zatrzymuje, choć niestety smutna
Poruszający aż po dreszcz... ukłony
zapadający w serce tragizm obrazu splecionego
misternie z kolorów życia i śmierci
dziękuję ...
przepiękny do różnorakiej interpretacji wiersz, b.
wzruszający{)
...ciężki temat; dobrze napisany 'zadumaj'
pozdrawiam:))