Zmowa milczenia
Dlaczego na mnie ukradkiem spoglądasz?
Lepiej tego nie rób
Bo sprawię,że więcej tego świata nie
będziesz oglądać.
Połamię Ci nogi i ręce,
Zaszczuję jak psa.
Zabiorę ostatni oddech,
Więc lepiej zacznij się bać.
Stąpała cichutko po tej brudnej ziemi.
Była sobą.
Żyła-choć nie wszyscy tego chcieli.
Nieskażona 'waszym' powietrzem.
Słowami i zazdrością,
O wszystko co piękne i lepsze.
Błagalnym wzrokiem patrzyła na Was,
Gdy zrywali z niej ubranie,
Półnaga i upokorzona,
Śliska i lśniąca od łez,
Miała cichą nadzieję ,że zostanie
ocalona.
Lecz zamiast ocalenia,
Dostała od Was 'kolegów' i 'przyjaciół'
Zmowę milczenia.
Dwadzieścia minut ciszy i scen jak z
horroru,
Dwadzieścia minut dla Was,
A dla Niej cała wieczność-koleżeńskiego
terroru.
I dopiero teraz kiedy Jej już z nami nie
ma,
Kiedy jej ciało w ziemi spoczywa,
Wszyscy sobie zadają pytanie,
Kim była i co takiego zrobiła,
że na takie piekło sobie zasłużyła?
Mam tylko jedną prośbę,
Dla tych co biernie patrzyli,
Aby czasem nie zapomnieli,
Co Ani zrobili.
I byli do końca życia świadomi,
Tego-że do Jej śmierci się przyczynili.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.