Zniewolony Łabędź
W królestwie fal szafirowych
W szmaragdowej łez otchłani
Rusałka śpiewem każdej nocy
Urok na świat nasz rzuca śniący
Biel lilii wodnych w żal zamienia
Brodząc samotnie w niezmąconej toni
Pereł i zapomnienia szuka
W swoim świecie umierającym
A każda perła w jej białej dłoni
W kroplę zastygłej krwi się zmienia
I każdą chwilę martwej nocy
Wspomnienie jak sztylet przecina
Miłość Boginki zakazana
Jak szeptem sylwetkę jej okrywa
Zmieniając myśli poplątane
W nieprzeniknioną sieć goryczy
W toni jak kryształowym lustrze
Jego odbicie wciąż ją nawiedza
Blask jego oczu bezgłośnie niknący
W śmierci całunie jak jad trującym
Szczęście ulotne jak kwiatów zapach
Zatrzymać na wieki raz zapragnęła
Ukochanego życie i miłość
Zamknąć w porcelanowej muszli chciała
Lecz toni wzburzonej odmęty śmierci
Porwały sny ułudne na dno morza
Zmieniając życia ostatnie momenty
W miliony klejnotów krwią gorejących
Teraz w bezkresie bólu co nocy
Gdy blask pereł życia szkarłat
przesłania
Głosem łabędzia w łańcuchach rozpaczy
Świat naszych pragnień w ruinę obraca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.