Znikąd pomocy
prawie limeryk ;)
W Skale, złodziej w nocy dla pieniędzy
zebrane ziemniaki wlókł do miedzy.
Siedząc na worku rozkraczony,
o pomoc zadzwonił do żony.
Piła bimber, gdzie jego koledzy.
prawie limeryk ;)
W Skale, złodziej w nocy dla pieniędzy
zebrane ziemniaki wlókł do miedzy.
Siedząc na worku rozkraczony,
o pomoc zadzwonił do żony.
Piła bimber, gdzie jego koledzy.
Komentarze (135)
Dziękuję :)
Dobra ironia, podoba się bardzo :)
Pozdro :)
Dziękuję Uleńko za wgląd do limeryku.
Miło było pobyć przez chwilę w twoim uścisku :))))
wenuś :)))świetny prawie limeryk...i świetna ironia
:)) Uściski :))
Ni to fraszka ni limeryk ale ważne, że treść spodobała
się ;))
Bardzo dobra fraszka, pozdrawiam ciepło.
nie ma lekko ;0
uuu... no to grubo ;-)
mariat, wróciłam do swojego pomysłu i zmieniłam rodzaj
wiersza na fraszkę :)
;)
Coś mi zalatuje
tu poznańską gwarą
ale nie wiedziałem
że ją w Spale chwalą:)
Pozdrawiam:)
mariat, wielkie dzięki! :)
W nocy zlodziej dla pieniedzy - w Spale.
taszczyl pyrki do miedzy zuchwale.
Gdy na worze rozkraczony,
o pomoc dzwonil do zony,
ta pila bimber. Pomocy wcale.
Tak na chybcika - nie rychtyk ale mi chodzilo o
pierwszy wers, ze miasto na koncu wersu i pod niego
dopiero rymów reszta.
mariat, oj tam, oj tam :))
Miła Zofio, skoro kradł ziemniaki z cudzego pola to
zapewne do świętoszków nie należał ;)
Pięknie dziękuję za wgląd i komentarz :)