Zycie z wyrokiem w zawieszeniu
... czasem wyroki życia nas nagle spotykają i tylko On zna ich przyczynę...
Postawiony kołnierz palta
Otulasz ramiona ,
Twarz chowasz w ciepły szal
Śpiesznym krokiem, ciasnym chodnikiem
Zmierzasz przed siebie
Spojrzenie rzucają pospieszne
Wygasłym wzrokiem
Omiatasz witryny sklepów
Dziś nie zatrzymujesz się
Nie przystajesz by się przyjrzeć
Podążasz w obranym kierunku
I tylko Ty znasz cel
Nie podzieliłaś się swą obawą
Nie obarczyłaś go niepokojem
Jeszcze dwie ulice
I stajesz przed drzwiami
Czujesz narastający niepokój
Jak rozżarzona lawa
W serce strumień strachu się wlewa
Paraliżuje twe członki
Wstrzymuje drżące ciało na progu
Drzwi do wyroku
Do przepowiedni przyszłości
W odbiciu szklanym, rysów swych nie
poznajesz
Tak bardzo Cię odmienił , strach i niepokój
Twarz co królestwem śmiechu i przystaną
radości była
Zdobiona ognikami co z oczu strzelały
W ciągu tygodnia nagle się odmieniła
Szara, wygasła całkiem bez nadziei
Bo jak ja mieć
Jak pogodzić się z prawdą
Gdy mając lat dwadzieścia
Stajesz się pacjentem
Z wyrokiem w zawieszeniu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.