Pomroczna wizja
Dawno górnik ostatni poległ był na
hałdach,
nie ma nigdzie kopalni, przyszły czasy
nowe,
dzisiaj źródłem energii są fermy
wiatrowe,
siła w nich niespożyta oraz odnawialna.
Świat odetchnął już dawno od strasznych
mamideł,
nie ma tłumów uchodźców, ucichł wiatr
historii,
jak się może energia w tej ciszy
wyzwolić?
Żaden powiew wiatrakom nie napędza
skrzydeł.
Ekologia wszem wobec pomyliła szyki,
gdy ostatnia żarówka z braku prądu
zgasła,
w żadnym gniazdku nie iskrzy, martwe są
liczniki.
Jakże tu kupić skrzypce skoro nie ma
światła,
jeno w oczach migają drobniutkie
świetliki;
jest światłość wiekuista i pomroczność
jasna.
Komentarze (39)
oczywiście Fredzie
nikt z nas nie jest,, balszają sawiecką encikłopedią
,,w 30 tomach
choć niektórym tak tutaj się zdaje
Ja nie nazwałem pomroczności jednostką chorobową,
zrobił to Wiesiołek, ot to tak na marginesie., ;)
Wiesiołku, jesteśmy na se4rwisie poetyckim, nie
prawniczym. Nie chciałem się wdawać w detale. Alkohol
wypity nawet nie w nadmiarze, ale w niesprzyjających
okolicznościach, na głodny żołądek, po przemęczeniu,
po nieprzespanej nocy itd. może wywołać skutki
patologiczne. Nie mówię tu o nałogowych alkoholikach.
Np. Wojak wracający z wojska całopnocny6m pociągiem
spotykając kolegów rano w swojej rodzimej miejscowości
wypił bodaj dwa piwa i będąc przemęczonym dostał taki
szwung, ze rozwalił budkę z piwem, sprał paru bogu
ducha winnych klientów, a po przebudzeniu i
wytrzeźwieniu nie pamiętał nic. Żadnego Wałęsowicza
ani Falandysza nie biorę tu w obronę. |Do takich
przypadków wymiar sprawiedliwości podchodzi ponoć
wnikliwie i ostrożnie. Darujmy sobie może już te spory
prawne na temat pomroczności. W języku poetyckim
termin ten ma nieco inne zabarwienie. W takim też
kontekście czasem go używam. :) Traktując chyba jako
swoisty rodzaj oszołomstwa. :)
Fredzie,
tzw. stan pomroczny jasny to żadna jednostka chorobowa
tylko rodzaj zaburzenia i jeśli wystąpił z powodu
nadużycia np. środków ,które taki stan wywołują nie
jest absolutnie żadną okolicznością łagodzącą poza
przypadkiem podania takiego środka osobie bez jej
zgody.
Meritum rozważań, Sz. Fredzie, dotyczy innej kwestii,
jak sądzę.
W prawie karnym funkcjonuje (ale i cywilnym, np.
"wprowadzenie w błąd) pojęcie "ograniczonej
poczytalności w chwili popełnienia czynu
zabronionego". To wyczerpuje ten przypadek.
Pomroczność jasna jest jedynie jednym z możliwych
"stanów sprawcy w chwili popełnienia czynu". Jako
okoliczność łagodząca. I tyle.
Więc myślę, że jednak problem zdefiniowałeś
nieprecyzyjnie w swoim pierwszym wpisie. Wpisie, który
pozwoliłem sobie poddać krytycznej ocenie.
Zostawmy Falandysza w spokoju, nie ma on nic wspólnego
z poezją ani z tym wierszem. Odniosłem się do terminu
pomroczności z punktu widzenia doktryny prawa karnego,
a nie wymysłów Falandysza na temat tego co może
prezydent. Według jego falandyzowania prezydent mógł
prawie wszystko.
czytałem wywiad z Falandyszową, przypomnieli z okazji-
jeśli można to tak nazwać- jej śmierci. Pan prawnik
przychodził nawet zaszczany, jak chlał.
Nie chcę tu wchodzić w spór, ale termin taki
funkcjonuje również w prawie karnym i jeśli kogoś
dotknie taka właśnie "pomroczność jasna" (choroba) to
działanie pod wpływem tej pomroczności może wyłączać
odpowiedzialność kaqrną, za taki czyn, gdyż w chwili
jego dokonywania sprawca nie miał wystarczającego
rozeznania co do skutków swojego czynu itd. Że takie
czy owakie kruczki prawne bywają nadużywane, to inna
sprawa.
Niestety, niestety, Drogi Fredzie, nie pojedzie!
Nie sposób zgodzić się z Twoją tezą!
Pomroczność jasna to "jednostka chorobowa". Towarzyszy
np. padaczce.
Inna sprawa, że zrobiła karierę za sprawą
"falandyzacji prawa". Obecnie taki prawniczy zabieg
jest na porządku dziennym. A "bohater", dotknięty
"jako pierwszy w Polsce tą przypadłością, bodaj
Sławomir, W., dziś jest gdańskim pijaczkiem i
clochardem.
Czy to jakieś fatum? Przecież i Falandysz był
alkoholikiem. Nawet - pracując u Prezydenta - potrafił
miewać ciągi po dwa tygodnie. Opowiadała o tym Barbara
Falandysz, niedawno zmarła b. żona.
Pomroczność jasna to w gruncie rzeczy termin
prawniczy, należący do kategorii tzw. kontratypów
ustawowych, czyli okoliczności wyłączających karalność
czynu. Termin ten zrobił jednak karierę za przyczyną
Wałęsowicza Juniora i dzięki niemu stał się
powszechnie znany i jednoznacznie kojarzony właśnie z
nim. :)
Dziękuję za komentarze. Wizja bezwietrzna jest raczej
mało realna. Wiatrów mamy chyba ciągle za dużo jako i
tych co robią ten wiatr celowo, choćby po to ,by
zwrócić na siebie uwagę. Może to temat na kolejny
wiersz? Pozdrawiam :)
wizja mroczna, ale sonet świetny!
Stawiaj żagle na "Pogorii"!
Nuż zawieje wiatr historii?
Wykorkuje wówczas światłość wiekuista,
zginie ostatni mason, takoż i cyklista.
Oporniki wyłączymy wszystkie, kurna ich mać.
I tylko pomroczność jasna będzie się wałęsać!
Bardzo mi się podoba ta perspektywa! "Akcentowanie" na
końcu rymowanego komentarza - celowe.:)
podpinam się pod komentarz cii_szy
:)
Bardzo dobry Sonet. Treść świetna, aż miło poczytać.
Zeby napisać sonet, trzeba mieć ogarnięte zasady,
niewielu potrafi i jeszcze na dodatek, żeby było to z
sensem i pięknie "gadało".
Pozdrawiam serdecznie:)