Rany-boskie
Żyletek nie starczy dla nadgarstków
odkupionych
za trzy złote zęby w nocnym - całodobowo
gubione
na skrzyżowaniu Popiełuszki i Szczepana
świetnego gracza
w butelkę za miastem pod żebra trzaskaną
bez widowni
czy choćby ciągnięcia zapałek
nie wiem
czy przepraszać że sypiam na lewym boku
z wszystkimi kobietami zaczynając rozmowę
od pocierania stóp
pod stolikiem przy małej czarnej
staram się nie spijać piany z tego co mi
nawarzono
wystarczają rachunki za dwoje
plus minus gaz i prąd
a niby zaczynało się od chemii i prostoty
słów
nawiązując
oboje mieliśmy długie włosy na twarzy
zmarszczki pojawiały się w jednakowych
odstępach
czasu nie ubywało ni szybciej ni krócej
a jednak cierpienia liczone w kolejności
odwrotnej
chronologii pamiętników
tak też rozkładając ręce
aby życie w całości otulić
krzyczę szybko i głośno
Wykonało się !
a teraz ściągnijcie mnie
z centrum uwagi

Agape

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.