Żółknące drzewa
Idzie jesień. Śmierć drzew się zaczyna.
Tak bajecznie i kolorowo
Giną drzewa. Bo przecież nie zginą,
Bo wydały latem dobry owoc,
Bo zrobiły, co do nich należy...
Teraz stoją dumne, konające,
Jak co roku. Bo głęboko wierzą,
Że je w marcu wskrzesi wiosny słońce.
I ja także jestem na odchodnym,
I mnie także jesienny czas dopadł,
Lecz nie sierpień, czy wrzesień pogodny,
A zziębnięty, płaczący listopad.
Jak mi odejść z godnością, gdy noce
Trawi smutek i strach tej jesieni,
I niepewność, jak moje owoce
Bóg – najwyższy ogrodnik – oceni?
Komentarze (13)
Drzewa mają tą przewagę, że się odradzają co roku
wydając wciąż świeże owoce. Ludzie nie koniecznie.
Pozdrawiam :)
Najwyższy Ogrodnik zapewne przegrałby z kretesem
coroczny konkurs na najlepszy i najładniejszy owoc.
Pozdrawiam,
Witam,
rozważania o ostatnich dniach na tej ziemi
częściej nas dopadają w późniejszych etapach
życia.
Są też bardziej refleksyjne i wyważone.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
choć bardzo smutny i nostalgiczny klimat
ale w takich wierszach zdecydowanie wolę ciebie
bardziej Michale
masz mój głos
Różnica jest taka, że ja nigdy świętą noe zostanę. Po
prostu się nie nadaję... :)
A mnie jesień cieszy. Nawet, jeśli miałaby być
ostatnią :-)
A wiersz znakomity.
Pozdrawiam :-)
Dlatego ja swoje odchodne zaplanowałam na zimę;)
Pozdrawiam Michale:) Mam nadzieję że to tylko wiersz;)
nie żadna przepowiednia:)
Podoba mi się przekaz. Na moje ucho trochę za dużo w
nim "bo, i". Mam nadzieję, że autor wybaczy mi tę
uwagę. Miłego dnia:)
I niepewność, jak moje owoce
Bóg – najwyższy ogrodnik – oceni?- niezwykła puenta!!
Drzewa nie umierają, one szykują się do
snu...pozdrawiam Michale :)
Tak odbieram Twój wiersz jakbyś w środku lata już
chciał się znaleźć w przeręblu w 100% potrzebujesz
damskiej czułej ręki wtedy lato będziesz miał przez
cały rok
Jesień już widać po wierzchołkach drzew.
Ładnie.
Piękny wiersz ...nie ma co się martwić wszystko się
kończy i zaczyna ...ja z utęsknieniem czkam na mróz...
bym mógł osobie w przeręblu popływać ...