... to nie był sen...
Pamiętam noc i rozpacz, na niebie
płomienie,
pamiętam oczy przymknięte i chłodną
ziemię,
pamiętam słowa skrwawione, i lód na
dłoniach,
cierniową koronę na własnych skroniach.
Anioł żądzy z uśmiechem poprowadził do
raju,
inne dłonie ze złudzen ciało już
rozbierają,
inny oddech rozwiewa kosmyk włosow na
twarzy,
perły potu na ciele, kto ekstazę wyważy?
Pamiętam lustra odbicie, inną twarz w
tamtej twarzy,
zemsta na samej sobie, apogeum zagłady,
tamte słowa żałosne, drwiący uśmiech
ciemności,
nie ma jutra tej nocy, nie ma we mnie
miłosci.
Drzwi zamknięte z łoskotem, tupot kroków
na schodach,
tamta dłon wyciągnięta, szron w zbielałych
mych oczach,
tamte słowa jak ogień, nie te usta, nie
dłonie,
jedna noc by zapomnieć, jedna noc aby
odejść.
To nie był sen, zemsta na wrednym
losie,
za złamane nadzieje, ktoś dziś dostal po
nosie,
pomsta na samej sobie, za to swiatło nad
głową,
Anioł żądzy tej nocy nie był Twoją
osobą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.