Aniołowie (chyba) zabici
Moim Pieciu Aniołkom
Dzis Aniolowie nikogo do mnie nie
przyprowadzili
nie mogli zapukac w powieki
bo oczy byly otwarte...
cala noc...
czekali za oknem
slyszalam ciche rozmowy i szelest pior
a za szyba chyba z minus petnascie
wstalam przed chwila zeby wpuscic ich do
srodka
ogrzac herbata
przeprosic
nie bylo ich
znalazlam tylko jedno zamarzniete
pioro...
moze zgineli
moze wyemigrowali do cieplych krajow
na mnie sie zawiedli
nie tylko oni.............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.