Bajka o przyzwoitości
Jestem spłukana to nie żadna sztuczka
przecież spłukana musi być spłuczka na czym
się znam jak na laniu wody Czemu więc nie
pojechałam w laniu na zawody ?
Jeden zawodnik wpadł tuż przed zawodami
śpieszyło mu się więc trzasnął drzwiami
pająk co spał snem twardym w kącie aż się
poderwał w sufit walnął porządnie
Mucha zerwała się z pajęczyny pająk
wkurzony żal mi biedaczyny a ten jak nic
leje prosto do muszli potem mnie szarpie to
cham bezduszny
Chociaż przeważnie problemu nie miałam
teraz jak nigdy nie zadziałałam mało by
tego chlapło na niego i do zwycięstwa
daleko kolego
Jeszcze raz szarpnął jeszcze raz chlapło na
domiar złego zgasło i światło jak do
nieszczęścia trzeba niewiele pająk ze
złości przegryzł kabelek
Po ciemku mucha mu wpadła do oka chciał ją
usunąć ręką się podparł i jakoś tak
równowaga legła walnął na glebe i noga
pękła
Tam już do startu strzelali śmiało nie
zauważyli że go brakowało w szpitalu w
szynę w gips i dziękuję tak to się kończy
gdy się nie szanuje
Spokoju pająka wyroku muchy a
przedewszystkim delikatności spłuczki morał
wyciągnij z morałem wniosek mniej nawet w
kiblu przyzwoitości trochę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.