Banan
Wiatr plynie po twarzy, dotyk slonca
Szybkie jak losos tanczy z wlosami
Klepsydra drobin miedzy palcami
Niknie, powraca, bez konca.
Pulsuje horyzynt daleki, rozgrzany
Palma jak zolty luk banana
Gnie sie, walczy, choc na porazke
skazana
Nie siegnie; drwia z niej piora piany.
Piescilo mnie slonce
Glaskalo po twarzy
Promienie gorace
Nie odslonia plazy
Latarni koncert
Chodniki obnazy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.