bez tytułu
Tracę
wszystko
co zdobyłam...
Rzeczy
Radość
Ludzi
na mej drodze
Do nich przywiązanie
Wszystko
co mi bliskie
ciepłe
drogie
i podobne do mnie
Innego
nie znam
nie rozumiem
Boję się przyjąć
Nie umiem
Dziś zakonnica
z której
przykład biorę
Jutro
dzieckiem
pytającym mnie
o drogę
Której nie znam...
pokazać jej nie umiem...
Im bliżej Ciebie
Tym trudniej
Łez więcej
płynących
bez przerwy
A przecież
chciałam tylko
Byś Ojcem mi był
a Ty Matką
Tymczasem
żyję
wśród
niezrozumienia
pustką
w samotności
życia pędzie
Bez wartości
Bez nadziei
dzisiaj
na lepsze...
Uczę się cierpienia
po co
nie wiem
Do czego
kiedyś
ta nauka się przyda
Czy dawać
jeszcze umiem
Czy zdolna byłam
kiedykolwiek
Komentarze (3)
Dziwny wiersz.Ktoś wybrał drogę,która nie jest dla
każdego i męczy się.Nie każdy do małżeństwa,nie każdy
do rodzicielstwa-do wszystkiego trzeba dorosnąć.Tu
działa wolna wola.Pozdrawiam:)
zagubiona...Pozdrawiam
pomiedzy mlotem a mlotem surowe zelazo nabiera wyrazu
...pozdrawiam ...