Białaczka-pożegnanie
Monitor wystukuje zielone linie
Prężące się po czarnym ekranie
Jedna napotyka drugą i giną nagle wstają
I do boju…
Aparatura buczy cicho wskrzeszając łzy u
małych korników
Chodzących po drewnianej, zgniłej, płaskiej
listwie od łóżka
Kołdra i poduszka to teraz mieszkanie
zgniłych i śmierdzących owadów
Miniaturowych roztoczy wgryzający się w
każdy kąt kołdry
Dziewczynka dyszy i wydusza ostatnie krople
łzy z krwią
Ból i męka narasta a nadzieje i wiara
przemija
Gaśnie w jednej chwili znicz serca
I w półmroku dyszy szatański głos
Złotowłosa księżniczka niegdyś z jak z
bajki
Teraz wyłysiała i zgubiła dawny uśmiech i
różowe policzki
Pokryła się łzami i ciemnymi żyłami
Ręce darzą jak u starego
Szepczy tylko
‘’Gdybyś tu była matko …
‘’
I tak się żegna z nią i z wróblem na
zielonym i powyginanym parapecie…
Żegna się z lekarzami i z księdzem
Z łóżkiem i z roztoczami
Z obrazkiem swej siostry i braci
Z ulubionym dywanem i…
Wita Boski raj…
Komentarze (3)
Nie wiem kim jesteś i co przeżywasz, ale opis tej
dramatycznej historii wzruszył mnie niesamowicie. Z
poczuciem okrutnej rzeczywistości oddane ostatnie
chwile. Bardzo przykry obraz namalowany wyraziście
twoimi słowami. Pewnie coś o tym wiesz.
Pisz wiersze i uwieczniaj nimi swoje odczucia, wtedy
jest lżej.
Smutny ale bardzo prawdziwy Twój wiersz:(
Wstrząsający wiersz...świetnie napisany i temat dobry
poruszasz.