Biznesmen
Czasem wpadasz w otchłań rozpaczy.
Czujesz miliony sztylecików przebijających
twoją balonową duszę.
Z każdą sekundą tracisz cząstkę siebie.
Z każdym oddechem ulatują w mrok kolejne
garści kolorowych motyli.
Z ciemnych opędzasz się, a jasne umykają ci
błyskawicznie,tonąc w nocy.
Patrzysz, jednak nie potrafisz nic
dostrzec, bo czarna mgła skrzydlatych
wszystko zasłania swoim skromnym
istnieniem.
Wiesz, że tkwi w tobie ogrom miłości, puch
życia i morze rozumu, jednak w jednym
momencie znajdujesz się w całkowitych
ciemnościach.
Gwiazdy schowały się za kurtyną z chmur,
nie chcąc pracować po godzinach, a
przerażająco mdłe błyski lamp zdają się
rozszarpywać cię na strzępy.
Jedyną przyjemnością, którą daje ci życie
jest słony smak łez.
Zamiast serca masz głaz przygniatający
twoją osobowość.
Umysł hamujący spontaniczność.
Złotą klatkę pozbawioną motyli.
Właśnie ty musisz paść pokornie i błagać
milczącym spojrzeniem o nowe życie.
Ale czy cię na to stać??
Komentarze (1)
Wiersz o biznesmenie napisany ze świetnymi mataforami,
w innym ujęciu.