Było ciemno. - Cykl
https://www.youtube.com/watch?v=N7c_fggO240
z wojska wzięte. - "socjotaktyka".
Poznacie tu - bogactwo i precyzję znaczenia
słów.
Wilkość i wagę ważenia słowa.
W wojsku - można (się)
1. opindalać
i
2. pindolić
(- pomimo - lub - zwłaszcza...)
- zwłaszcza wszystko.
Na przykład – w
1. - czapkę (- {w!) -czapkę)
lub w...
(2.!) (- {w!} - cóś innego).
Rozróżniamy
wszelkiego rodzaju
1. - pindolenie
od
- 2. rozpindalania
i
- 3. - wypindolenia:
rozpindolić można
1. zas{ł}ane łóżko
lub
2. jednostkę
(- również wojskową).
Wypindolić można
1. - na cóś (np. na lewiznę)
– lub
2. cóś – w cóś (np. łazik...) (– do
rowu.)
Wpindalanie!
Wpinolić się można
1. na czymś (- np. na opindalaniu)
– "na..."
- na kradzieży! sierściuchu,
albo
- na! - a! - leżeniu bykiem.
- ale! (- bardziej...)
2. - na - be! - lewiźnie.
(wpindolić można też kotu. - zawsze)
- Czy kotowi? -
- któś wie?
"Melduję! - ja – sierścuch z fali kotów. -
jestem!"
mówić!
- "nie wiem..."
Wypidalaj!!!
Zapindalasz!
- 3 razy na miotle + 10-tka wokół bloku
– i 100 pompek – biegiem. - Stać!!! -
kocie. - (+ plus dwa obiady do łożka – dla
Dziadka - całkiem gratis.) - Zapindalać!!!
biegiem marsz! - i w podskokach krokiem
defiladowym.
zakleić!
Jest jeszcze kompletne
1. - popindolenie
i...
2. - podpindalanie.
Można... - I. podpindalać - np.
1. - kogoś
– lub –
2. - cóś.
Np. behatkę, karabin, czołg.
- lub
3. - "takzwanego..." - czyli - "kolegę".
(- Zapamiętać!) wężykiem!- i
zapindolić.
II. - Zapindlolić!
@
1. - z pięsci - wprost.
( na sztywno)
- można
2. z bokowca
3. z partyzanta!
(- i avanti!..)
&
- pieszczotliwie - z liscia.
tak! - moze być! - pasowanie
- poza kolejnoscią.
II. - tak! - też można - "palić".
- Nie teraz kocie! - palić głupa.
Walić głupa?
jestescie! - kocie - jestśecie.
- kim?
tak kocie. - idiotą!!!
walisz!!! - 200 pompek. - jak?
kompinuj! - po tomasz łeb! - i męskie
gacie.
"z miotłą w zupie - towarzyszu
podchorąży".
Można też - opindolić.
Np.
1. obiad, kota... - lub
2. podległego... - czyli... - tak! -
starszego stopniem
- lub?
3. lub?...
- "trzysta litrów paliwa".
brawo kocie! - działkujesz.
(- znaj proporcję - kocie maszkaron.)
- Lub?
- milczeć! (- nie słyszę...)
- otóż!
4. - (dowódcę pułku)
Ale - suchy zapis nie znaczy nic.
– Bo co znaczy
mój komentarz: „ ja to pindolę...” ? –
zachwyt? – dezaprobata?
- zdziwienie?!
- a może odrobinę zakłopotania?..
- Ja pindolę!.. – Olać.
Kuba Blokesz... - przyszdł. - z
Okudżawą:
https://www.youtube.com/watch?v=qjaR1BNGqas
stan wojenny 1982 i 14. 04. 2021 r.
***
patrząc na mnie
- widzisz tylko podszewkę
marynarki
- i wcale nie wiesz
jaki naprawdę jestem.
stan wojenny, aplikacja prokuratorska, lato
1982
****
wy-prane papiery
po kilku dniach... - jestem
'wy-prany' - jak "papier":
zewsząd "słyszę"
won!- tpie...
(aby ktoś - zechciał sobie
podcierać - pobrudzić nim "tyłek")
stan wojenny 1982r. - lato po rozpoczęciu
aplikacji w Prokuraturze PRL
***
Czas utracony
Nie pomyślałem o sobie.
Nie pomyślałem o Tobie.
Jestem... - "żołnierzem".
(Nie było rozkazu...)
- Tylko tego mnie ojciec nauczył.
I dlatego – niezauważona
minęła umówiona chwila.
Pięć po dwunastej
próbowałem odrobić
utracony czas.
(Mogę cofać wskazówki zegarka,
ale nie mogę zmienić już nic.)
Czas minął.
Czas utracony.
(- Mój i Twój.)
stan wojenny 1982
***
Jest pustka, w której czekam na los.
Jest los, toczący siebie jak kamień.
Nikt nas nie ostrzegł,
chociaż wilk - wył
oswojony jak pies.
Kolej na mnie.
Czas się poznać
z łańcuchem, kagańcem.
Are You ready? - już - czas.sss
(- zanurzać!...)
stan wojenny 1982
***
Nie dowierzam pułkownikom, generałom.
- Żadną miarą
[.....................................]
Na ulicy – jeruzalski...
leżał kamień.
I ten kamień – jak gałązkę
(tę oliwną)
moją ręką ktoś chciał podnieść.
Stąd milczenie, rezygnacja i wygnanie
i stąd zdrada, co w milczeniu się
zamyka.
Stąd – do stołu – dzisiaj mało kto się
tłoczy
Bo nikt nie chciał
i dziś – nie chce być z żołnierzem.
Kto pobłądzi... - od popiołu - straci
oczy.
Stąd dziś zdrada, co w milczeniu
(i w posłuchu) się zamyka...
("się zamyka...")
Jestem tylko
- ślepym zwierzem
- na łańcuchu... - niewolnika.
(na łańcuchu... - bo im – trzeba
- niewolnika.)
stan wojenny - jesień 1982
***
Z życia wzięte
Powtarzam jeszcze raz:
mniejsza o większość
- liczą się fakty:
był człowiek – nie ma człowieka...
Jak w bajce...
- pięknie...
(jak w (ruskim) cyrku...)
stan wojenny 1982
***
Wiedziałem że nie po to
są Twe usta piękne
by mówiły mi prawdę
- gdzie drzwi nie zamknięte
więc zamknijmy te drzwi
i bądźmy we dwoje
choć pięć prawdziwych minut
w kwatery pokoju
nad drzwiami wisiał - szwajcar
monotonnie gadał.
nie rozumiałem mowy
- choć - nie całkiem ślepy
- więc - ten zegar na ścianie
okrutnie mnie peszył
bom - gotowej do drogi
mierzył czas kobiety
stan wojenny 1982
***
tam jest ciemno,
w ciemnym oknie
i dlatego we mnie gaśnie
nie mów do mnie, nie uwierzę
i tak dzisiaj już nie zasnę
jeszcze tylko parę godzin - budzik
dźwignie mnie i zbudzi
- do mych zajęć
- i do obcych, zimnych ludzi
jesienny liść – nic nie znaczy:
wpadł po prostu...
- wpadł na wódkę...
( a miał – wypaść...) - przez okno
stan wojenny – jesień 1982
***
tatuaż prokuratorski
jestem gotów na życie po życiu
i na resztę jestem gotowy
- tylko nie mów, że jesteś obłokiem
wpadłem jak lis(t) - do Twych okien
w niemym locie w kierunku ziemi,
więc nie myśl,
że jestem obłokiem,
bo bardzo ciężkie me chmury
jestem z Tobą na życie po życiu,
chociaż jeszcze nie wiem co znaczy
list napisany inaczej
(na „więziennej fakturze" mej skóry)
stan wojenny, jesień 1982
***
wolność
jeszcze nie wiesz...
jak pachną łąki
jeszcze nie wiesz
jak? "zaciąży ci" życie...
- wiem – tylko...
że białym jest popiół
i czarno lśni węgiel
śnią o Niej poeci pieśni
układają o niej plany złodzieje
- i na deskach - konstruktorzy
rysują koleje dróg.
ciemności rozpalają się w gwiazdy
i w ciemności rozpadają się wielkie
piece
strzeż się więc...
(źrenico diamentu)
- wystrzegając się
chytrości
– i płomienia zimnych oczu
j-ubilera...
bo zostanie ci...
- bo stanie się!.. - „popiół i płacz”.
stan wojenny 1982
***
nie mów... - "a"
nie pisz "i" - nie pisz... - „z”,
aby ktoś
nie postawił kropki.
- nad „zet”.
redakcja z 15.11.2017 r.
***
Nadzieja
(pamięci Emila Barchańskiego – najmłodszej
ze
śmiertelnych ofiar stanu wojennego)
nikła nadzieja,
że nie wszystko
jeszcze stracone
jest życie... – i śmierć
płyniesz Wisłą
ze wzdętym brzuchem,
w barchanowej goliźnie...
nie chcę patrzeć Twoimi oczyma
widzę:
(- z- wierzę!) – Boga nie mam...
- jeszcze nie wszystko do końca stracone
(jeszcze – życie... – sam strach... – że to
koniec)
stan wojenny 1982(3?)
***
w strachu nadzieja... - i na to mi
wyszło...
że ma/sz mnie chronić przed zagładą
we mnie się diament jako szkło
rozprysnął
- i nie myśl aby, że to był przypadek
w strachu nadzieja, że odejdę z
życiem...
- kurak – zmrożony... - Syberii okryciem
stan wojenny, jesień 1982
***
Szpital (– Przemienienia?..)
dedykowane Łajce
„o dwunastej przychodzisz duchem
chociaż wcale Cię nie zapraszam
siadasz lekko na moim biurku
smakujesz jak pachnie herbata”
„filiżankę wyjmujesz mi z dłoni
pokazujesz zegar na ścianie
i w tej chwili, co we mnie tak szumi
- słyszę – z łoskotem się łamie”
o trzynastej niepocieszony
ćwierćświadomy inteligencik
o d l a t u j ę. . . - na księżyc?..
- balonem...
liżę s-trupy... - świeżej pamięci
Oddział Psychiatryczny Szpitala KWMO w
Poznaniu 1983
(stan wojenny)
Ps. Dla młodych. Łajka – to pies, który –
jako pierwszy (przed "biełką" i "striełką"
- i przed Gagarinem) poleciał w kosmos... -
i tam już pozostał
***
https://www.youtube.com/watch?v=9U4K0BfJ01k
Komentarze (3)
Tak Panie Wiktorze ja za borthem... Z prośbą o tekstu
dawkowanie. Bo: DUŻO DOBREGO MĄDREGO A NAWET CZASEM
ZABAWNEGO TEKSTU ALE MIX OGÓLNY NIE SŁUŻY. Tak, ja też
się kajam. Świadoma własnych grzeszków: pisania
tasiemców długich i obszernych co graniczy tu z moją
własną hipokryzją ale... praktycznie po każdych
gwiazdkach na moje oko powinna być przerwa - choćby po
to, by czytelnika w wir nie wpuszczać, dać przejeść
tekst. To Panie Wiktorze tylko rada. Zrobi Pan co
uważa za słuszne. Jednak jak mnie już Pan poznał może
troszeczkę kłamać nie lubię, za to LUBIĘ czytać
Pańskie teksty. Choć jak wspomniał kolega przede mną,
czasem trzeba się przez niego "przekopać". Odkopać
jeden, później go znowu zakopać, żeby sobie zrobić
miejsce i wygodnie poczytać ten drugi, czy trzeci, czy
czwarty. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam. Ps: Proszę
się tylko na mnie nie obrażać, bo ja to jestem Pana
fanką!
Witaj, Wiktorze :-)
Czasem to nie lada wyzwanie przeczytać Twój tekst. Ale
warto! I wysłuchałem "Tanga... " w wykonaniu pani
Anety Todorczuk-Perkuć"...
To dla mnie dość niezwykłe doświadczenie czytać takie
wiersze... W 1982 roku miałem 9 lat...
Pozdrawiam serdecznie, Wiktorze.
Wiersz... Wiersze świetne.
Dobrej nocy :-)
Dzisiaj złapałam szczęście i miejsce w rzędzie, zaraz
obok Ciebie... Pozdrawiam.