w cieniu krzyża...
Na wzgórzu kamienistym, smutnym
w cieniu krzyża kończy się dzień,
marszczy się światło, zmienia się w
czerń,
nikt już nie krzyczy, słychać tylko
szept.
Usta chciwe szeleszczą miłością,
ukryte w ciemności nie widzą krzyża.
Noc brzemienna rozbrzmiewa grzesznie,
to strach przed końcem każe kochać tak
spiesznie.
Na wzgórzu kamienistym, smutnym
w cieniu krzyża żądają więzów i pętl,
chłostają duszę cierpliwie, bo wszystko
inne to grzech.
Usta zroszone krwawym milczeniem,
poddają się ciszy, a z milionów wydobywa
się
jednakowy szum, jakże pustej modlitwy.
poprawiłam na chciwe....dzięki wszystkim za komentarze.....
Komentarze (5)
wiersz ładny....prawdziwy...ileż tych pustych modlitw
ludzie naklepią.....+
czy nie dałoby się jakoś zamienić tego "pospiesznie"
lub "spiesznie" z drugiej części? powtórzone w jednej
zwrotce sprawiają, że robi się drażniąco monotonnie.
,,puste modlitwy''-i tu mnie zatrzymałaś aby pomyśleć!
Na wzgórzu kamiennym zawsze sie coś dzieje, tam nie ma
ciszy a modlitwa ciągle płynie, to skarga kamieni
rzuconych na stos. Wiersz niesamowicie wymowny.
Niezłe, potrafiłaś coś powiedzieć, a to już jest COŚ
:)