DLACZEGO NIE NAPISAŁEM WIERSZ ...
Postanowiłem napisać wiersz o
miłości.
Szukałem natchnienia. Swoje serce po
brzegi wypełniłem miłością. Szukałem
słów prostych, a równocześnie wzniosłych,
którymi wyraziłbym swoją miłość.
Pomyślałem jak wiele emocji mieści się
miedzy jednym uderzeniem serca a drugim.
Chciałem żonglować słowem
„miłość” jak zawodowy
cyrkowiec...
Czekałem, i oto się pojawił.
Muza poezji okazała się łaskawa i
napełniła mnie swoim duchem.
Z sercem przepełnionym wzniosłymi
uczuciami, przede wszystkim miłością,
przygotowywałam się do pisania. Byłem
absolutnie pewien, że spod mego pióra
wyjdzie cos zupełnie wyjątkowego!
Skupiony, z poważną miną, usiadłem przy
stole...
Nie zdążyłem napisać ani jednego
słowa, gdy usłyszałem ciche pukanie do
drzwi.
Podniosłem głowę i z niezadowoleniem
pomyślałem:, Dlaczego ktoś przeszkadza mi w
takiej chwili?!
Zniecierpliwiony i zły otworzyłem
drzwi.
Przed progiem ujrzałem małą
dziewczynkę. Zrazu chciałem na nią
nakrzyczeć, czemu przychodzi akurat teraz,
i co to za ważna sprawa, z powodu, której
mi przeszkadza, tym bardziej, że jej nie
znam!... Już nabrałem powietrza żeby
wybuchnąć, ale kiedy popatrzyłem w
nieśmiałe oczy tego dziecka, zmieniłem
zamiar i niechętnie zapytałem:
-, Czego chcesz?!
- Chciałam, żeby pan napompował mi
kółeczka
- Kółeczka, jakie kółeczka?...
- Kołeczka w moim rowerku, który sto przy
piaskownicy, wyjaśniło rezolutnie dziecko.
W pierwszej chwili chciałem skłamać, że nie
mam pompki do roweru. Potem pomyślałem, że,
powiem prawdę - powiem, że robię coś
ważnego i nie mogę przerwać tej czynności.
Ale wybrałem trzecią możliwość: poszedłem
do piwnicy po pompkę.
Sprawdziłem kółka, w których
faktycznie prawie nie było powietrza, a
potem sprawnie je napompowałem.
Dziewczynka bez słowa wsiadła na rowerek, i
jakby na moją cześć wykonała rundę honorową
wokół piaskownicy.
Dopiero wtedy zobaczyłem, że ma ona dwa
blond warkoczyki z kokardami w różnych
kolorach: nie byłem pewien czy to kolor
różowy i niebieski, czy może czerwony i
granatowy.
Po okrążeniu piaskownicy sprawnie
zahamowała koło mnie, i z uśmiechem - pewna
siebie, rozradowana i szczęśliwa-
zawołała:
- Dziękuję!!!
Odwzajemniłem jej uśmiech i pomachałem
pompką.
Byłem dziwnie rozradowany i szczęśliwy:
chyba szczęśliwszy od niej! Pomyślałem, że
miłości i szczęścia nie trzeba szukać, bo
uczucia te znajdą nas same. Przypomniałem
sobie słowa apostoła Jana: „ Bracia
nie miłujmy językiem i słowem, ale czynem i
prawdą”.
Nie uszczęśliwiłem świata mizernym
wierszem, ale dałem radość małemu
człowiekowi, pompując rowerek.
Komentarze (1)
Tak top jest z tą prawdziwą miłością............