Esencja
1
Rozwijają się powoli suszone drobne
liście.
Płukane wrzątkiem, sączą bursztynowy
kolor
(jest to herbata zwykła-
niezaszufladkowana
żadną ligninową otoczką, stała na półce
obok
kawy).
2
Pragnienie zmusiło mnie do parzenia,
czubata
łyżka suszu, zdaje się, w sam raz - nie
chce
by wyszło zbyt cierpko (tym bardziej mdło).
Nie słodzę-pod żadnym pozorem (cukier
zbytnio
kamufluje).
3
Po kilku minutach była gotowa. Zawahałem
się
czy burzyć jej harmonię mieszaniem
łyżeczki.
Esencja zgrabnie wypełniła naczynie
(woda
zaraziła się od herbaty kolorem). Zapach
typowy-spełniający standardy.
4
Zawiodłem się na smaku - trącił czymś
obcym
(fałszywą, metaliczną nutą). Nie jest
cierpko,
ani mdło, lecz nie daje spokoju. Być może
myli
mnie zmysł (lub wyobrażenie o
herbacianości).
Może źle do niej podszedłem, może twarda
woda...
5
Niekiedy tak bywa z herbatą, stwarza
pozory i kusi ceną. Zalana ładnie się
parzy, potem odpycha swym smakiem
(nawet pragnienie nie znieczula).
Nie dowiesz się póki nie posmakujesz.
Komentarze (2)
wiersz ciekawy w rozpisanych wersach sztuka parzenia
herbaty można odnieść do życia Podoba mi się Bardzo
ładny Pozdrawiam
"mieszaniem łyżeczki"? miesza się herbatę, nie
łyżeczkę :). wiersz byłby niezły, ale jest mocno
przegadany. można go zawrzeć w góra trzech strofach.
pięć to juz przesada, ale w sumie podoba się, więc
masz ode mnie +.pozdrawiam ciepło