Ferma Festiwal
Zgrabne, dumne, słodkie, młode,
nieporządne – chwost na głowę,
zawadiackie dwoje oczu
krynoliny brak na kroczu,
Zamyślone, rozchełstane
tuż pod szyją, nad kolanem
dzielnie prężą nosy wprzód
na nic matek, ojców trud.
Najzgrabniejsze i najsłodsze
Zerknijże, kulawy łotrze,
jak pod bramą z ciętej kory
dogorywa chłopiec chory.
Nad nim bezokie dziewczęta
co pończocha to przynęta
co spojrzenie to niewiara
niech je spotka krwawa kara.
Bladej moralności klęska,
róg i toaleta męska
niepozorny klamki kląsk
tak się męczy Dolny Śląsk.
Dzieci zapieczętowane
każde w sukienkę ubrane,
u co drugiej damy zgorzel
tak haruje w noc Pomorze.
Chodźmy milcząc, mknijmy śpiąc
niedospane ciało trąc,
Chodźmy, milczmy, rozmyślajmy
nowe motta nakreślajmy
i niech nic tam nie dociera
zgodnie z myślą Marzyciela.
"Marzyciel", oczywiście, oznacza tutaj Jamesa Barriego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.