Gadka szmatka
Powtarzał - chcę umrzeć,
lecz trąbił na alarm,
gdy poczuł się gorzej,
by rodzina cała
mogła zewrzeć szyki
i bronić przed kosą.
On wszystkie pastylki
spożywał ochoczo.
Życia się uczepił
i za trzech się trzymał,
a gadka o śmierci
brzmiała jak dyrdymał.
Komentarze (68)
Ha ha no dobre dziś umierający jutro podskakujący
pastylki cudowne działanie mają dziadka leczą a
rodzinkę wkurzają..pozdrawiam
:)))
Fajny wiersz,pozdrawoam serdecznie
Dobre he, he, a problem z głową chyba miał. Pozdrawiam
Aniu
Humorystyczna, zaprawiona ironią życiowa historia...
Dziękuję nowym gościom za wizytę i komentarze. Dobrej
nocy wszystkim.
Wielu takich na tym swiecie:-)
Jeszcze raz, bo mi coś klawiaturka fiksuje.
Bo dłużej stękacza
niż podskakiwacza
Bo dlużej stękacza
niż pdskakiwacza.
Popieram wiersz,bo sam uczepiłem się tego życia jak
rzep psiego ogona.
Pozdrawiam Krzemanko
Ale rodzina w strachu,
komu spadek da.
Więc pilnują siebie wszyscy,
kto będzie lepszy i byt
sobie tylko polepszy.
Pozdrawiam serdecznie
Wesołych Świąt
podstępny był,ale życie kochał z silną przewrotnością
,pozdrawiam
Dziękuję Nel-ko, Izydo i Malino za poparcie dla
wiersza. Miłego wieczoru.
taka gadka to wentyl bezpieczeństwa
Wielu takich :) taka to gadka dziadka:)