A jednak odszedłeś Rubinku
Odszedłeś...
pozostawiając ból w sercu,
ale to nic
w porównaniu z tym co dałeś.
Boję się mój piesku,
że z każdym dniem
coraz mniej ciebie pamiętam
i nic na to nie poradzę.
Jedyne co teraz chcę
to zatopić się w tę głębię,
którą miałeś w swych oczach
i odejść odnajdując Ciebie.
Może kiedyś...
Czekaj na mnie!
Modlitwa zawiodła...Rubinka już nie ma.Ale pozostawił album wspomnień do którego będę często zaglądała. Miał złamany kręg szyjny.Nic się nie dało zrobić. eutanazja go zbawiła....Kocham Cię pamiętaj...
Komentarze (5)
wierni przyjaciele za szybko odchodzą, choć na zawsze
zostają w sercu. Nie ma nic lepszego od merdającego
ogonka, podanej łapki, czy ukochanego spojrzenia...
Ktoś powie co tam pies... ale to przecież członek
rodziny... od kiedy mieszkam w mieście nie mam psa bo
uważam, że by się w takich warunkach tylko męczył...
ale kiedy sprzedałem swój pierwszy samochód to też
byłem taki jakiś... smutny!? ot... przyzwyczajenie,
zauroczenie... i raptem czegoś lub kogoś zaczyna
brakować
napisane ku pamięci małego przyjaciela, w sercu ranę
szybciej zabliźni.
Długo będziesz go wspominać. Ja swojego psa straciłam
w czerwcu 2005 roku, a ciągle go wspominam - nawet
dziś, kiedy zobaczyłam podobną do Czakusia mordkę!
Nie sądziłam, że będę się przejmowała losem
nieznajomego psa... ale po Twoim ostatnim wierszu nie
był on już taki nieznajomy. Też mam psy w domu i wiem
jak można się przywiązać do ulubieńca. Twój pewnie
gania już po jakimś niebie, bo tam dużo miejsca także
dla zwierząt...