Kara
Wokól mnie ciemnośĆ.
Idę przed siebie.
Mijają sekundy,
minuty,
godziny.
Dzień toczy się wolno.
Nagle gdzieś w mroku
dostrzegam czyjś wzrok.
Bije od niego ból,
gorycz,
żal...
Spojrzenie to przeszywa mnie
na wskroś.
Zna każdy mój sekret,
tajemnicę,
oszustwo.
Choć nie słyszę głosu
dociera do mnie pytanie.
Nie słyszę wyraźnie.
Słowa zlepiają się w jeden bełkot.
Ktoś oddycha niespokojnie.
Znam ten oddech.
Odwiedza mnie we śnie,
kiedy
moje i Twoje ciało
zlepiają się w jedno.
Kobieta
staje się mężczyzną,
mężczyzna-kobietą.
Co to?
Widze oślepiającą łunę.
Wszystko mnie parzy,
a najbardziej ten wzrok.
Ginę
zgniecona kłamstwami.
Komentarze (1)
Ujmujący wiersz. Plus, wielki plus.