w kawałkach (czekolada)
umysł spaceruje po linie
chyboce się w przestrzeni
myśli tracą na kolorze
pył osypuje się
ze zmęczonych skrzydeł
motyl opada w sen
tańczy nieporadny księżyc
gasną przypuszczenia
skrzypce wygrywają
już ostatnie takty
tych parę nut nie jest piosenką
godną Ciebie
lecz tylko na tyle
starczyło odwagi
delikatny brzdęk tłuczonych złudzeń
i ja
moknąca w deszczu
głucha na słowa
drżę z oczekiwania
spokojnie
nic nie zostało
wszystko schowało się ze strachu
pod ciepłą poduszkę
niech wiatr nauczy mnie kochać
życie a nie jego odbicie w kałuży
jestem
rozerwana na części
gryzą się wzajemnie
dobranoc
idę na koniec świata
a może szczęście
tkwi
orzechem
w kawałku czekolady?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.