,,Krok
Wielki jest ten świat marzeń ludzkich i
nienawiści,
każdy w sobie worek zeszłorocznych nosi
jesiennych liści,
nikt nie chce wysypać ich, by w wietrze się
roześmiały,
tylko wszyscy stoją, tłumią w sobie myśli,
takimi się stali.
Nikt nie chce podzielić się myślą, ze
swojego wnętrza oddali,
okulary uczuć, aparaty myśli, zdjęcia z
przeszłości,
zbite błoto niepotrzebnych zdarzeń, tyle
złości...
Nienawiść krąży, do nikąd nie dążąc, tylko
by krążyć,
spoglądać niewinnym w oczy, niszczyć i
pogrążyć...
Dajcie mi czarną dziurę, ja to wszystko w
nicość obrócę,
wysypcie liście, oddajcie aparaty, zakręt,
zawrócę,
cofnę, obudzę, postaram się, choć przecież
nie umiem...
Ale zaufania trochę, przecież otworzę,
bardziej nie zgniotę,
tamę w piasek przemienię, otworzę nowy
strumień,
wreszcie jasność nastanie, spalę ciemnoty
durną dumę,
Bez ognia żywego, ogniem uczuć
zwyczajnie,
niezwyczajnie? no to może poczekam trochę,
czy nie?
By nie wywołał gradobicia pytań, szoku,
żeby wszyscy w smutku razem nagle nie stali
z boku.
To ja poczekam jeszcze, jeszcze popatrzę
zza rogu,
by przypadkiem nie zrobić nieodwracalnego
kroku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.